piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział dwunasty

Rozdzial dwunasty

Sobota.Minal juz tydzien od dnia konkursu,ktory spelnil moje marzenia.
Obudzilam sie przed 7.00. Grace jeszcze spala. Jake pewnie tez. Wyszlam wiec na balkon i podziwialam panorame LA i wschodzace nad horyzontem slonce. W oddali mozna bylo zauwazyc ocean. Siedzialam sobie sama w skupieniu rozmyslajac nad wydarzeniami z wczorajszego dnia i nad tym co jeszcze moze sie wydarzyc.
Nie wiem czemu,ale mialam dziwne przeczucia. Siedzialam samotnie przez jakies pol godziny.
-Nie spisz juz?-zapytal zaspany Jake.
-A tak jakos-lagodnie odpowiedzialam.
-Podziwiasz?-wskazal na obraz zza barierki.
-Nom.
-Dziekuje.
-Za co?-zapytalam zdziwiona.
-Za to,ze tu jestem. Nigdy mi sie nawet nie snilo,ze wyjade z Polski. I to na dodatek do Ameryki.
-Juz nie wspomne o tym,ze bedziesz slawny.
Oboje zasmialismy sie.
-I jeszcze chcialem ci powiedziec...-nie skonczyl.
-Co chciales mi powiedziec?
-Niewazne. Juz nic.-usmiechnal sie do mnie,ale ja wiedzialam jednak,ze  chce mi cos powiedziec tylko   nie wie jak. Juz na tyle go znam,ze wiem kiedy i jak sie zachowuje.


*OCZAMI GRACE*

Moj budzik zadzwonil punkt 8.00. Obrocilam sie w strone lozka Victorii,ale jej juz tam nie bylo. Wstalam wiec i pomaszerowalam w strone kuchni. Wychodzac z pokoju zobaczylam, ze ktos jest na balkonie. Gdy wychodzilam z pokoju nieumyslnie trzasnelam drzwiami. Jake musial to uslyszec,bo odwrocil sie i zawolal,abym przyszla do nich. Siedzial tam z Vicki na lezaku. Bylo ich 3 wiec jeden byl dla mnie. Dosiadlam sie. Rozmawialismy chwilke,ale zrobilismy sie glodni i poszlismy przygotowac sniadanie.
Zrobilismy sobie smaczne tosty i herbate. Podczas sniadania doslownie boki zrywalismy wspominajac pewne wydarzenia z Polski m.in. kawaly,ktore David wycinal nauczycielom.


*VICKI*

Po wspolnie zjedzonym sniadaniu poszlismy posprzatac i oporzadzic sie. Wlaczylismy telewizor,a dokladnie MTV. Normalnie  nie wierzylismy,gdy w pewnym momencie uslyszelismy nazwe naszego zespolu oraz slowa podziwu i zachwytu kierowane do nas i naszej piosenki. Uradowani chcielismy isc do chlopakow,ale oni wyprzedzili nasze zamiary i z ta sama wiadomoscia przyszli do nas. Gratulowali nam i zaprosili do siebie. Bedac juz u chlopakow dolaczyly do nas Katie i pani Knight. Rozmawialismy jeszcze o nas i  naszej przeszlosci. Okolo godziny 12.00 do mieszkania chlopakow przyszla Kelly. Przyniosla wszystkie dzisiejsze gazety,w ktorych glownymi tematami bylo:

 "BIG TIME RUSH PROMUJA NOWY HIT!"


albo


"THE THREE SWAG-NOWY ZESPOL PODBIJA SERCA AMERYKANSKIEJ MLODZIEZY!"


Kelly  przekazala nam gratulacje i powiedziala,ze wieczorem sprawdzimy ilosc wejsc na You Tubie uzbierane przez dobe. Powiedziala tez cos o premii od Gustavo,ale ze szczegolow dowiemy sie pozniej.
Wrocilismy do swojego mieszkania,by zrobic obiad. Chcielismy zaprosic na niego rowniez chlopakow,Katie i mame Kendalla. Ostatnio ona zaprosila nas do siebie wiec dzisiaj to my chcielismy sie zrewanzowac. Okolo 1.5 godziny zajelo nam przygotowanie spaghetti. Ja i Grace poszlysmy  do mieszkania i zaprosilysmy wyzej wymienionych na wspolny obiad.
Wszyscy zaproszeni zjawili sie. Po calym salonie rozlegl sie gwar. Po glownym daniu przyszedl czas na deser. Wszystkim smakowal przyrzadzony przez nas obiad.
 Jake poszedl sie gdziesz przejsc z chlopakami,a ja ,Grace i Katie poszlysmy na basen.


*OCZAMI JAKE'A*

Poszlismy z chlopakami do skate parku. Gdy jeszcze bylem w Polsce lubilem chodzic z Davidem na deske. A wiec-pierwsze co wzbudzilo we mnie zdziwienie to fakt,ze nasz skate park byl o wiele mniejszy od tutejszego. Juz nie wspomne o tym,ze ten jest fajniejszy.
Wypozyczylismy deski i poszlismy jezdzic. Stwierdzilem,ze Logan i Kendall maja do tego szczegolny "dar". Spedzilismy tam 2 godziny.Fajnie bylo tak wyjsc z nimi. Gdy juz wracalismy,przypomnialem sobie,ze mialem zapytac o cos chlopakow.
-Ej mam pewna sprawe.Pomozecie? -zapytal.
-Jasne,wal smialo-odpowiedzial Logan.
-Chodzi o Vicki. Znamy sie juz dluzszy czas i...
-I?-spytali chlopaki.
-Ja sie w niej zakochalem. Ona jest najlepsza dziewczyna jaka kiedykolwiek poznalem.
-Powiedz jej to-oswadczyl spokojnym glosem James.
-Probowalem,ale nie wyszlo.
-To znaczy?-zapytal ciekawy  Carlos.
-Mialem jej to wyznac,ale spanikowalem  i zmienilem temat.
Kendall z tajemniczym usmiechem popatrzyl na reszte chlopakow,po czym powiedzial:
-Sluchaj,mamy pewien plan. Wchodzisz?
-No jasne!


*OCZAMI VICKI*

Siedzialysmy sobie nad basenem,rozmawiajac doslownie o wszystkim,gdy kolo nas przebiegli chlopaki z podstepnym usmieszkiem.

Slowa Katie wyjasnily wszystko:
-Oni cos knuja.
Bez rzadnych zastrzerzen ja i Grace zgodzilysmy sie z nia,ale jakos szczegolnie sie tym nie przejelysmy. Naszla nas ochota na cos slodkiego wiec poszlysmy sie przejsc do sklepu. Byla juz godzina 18.00 a sklep byl czynny jeszcze pol godziny. Zdazylysmy. Kupilysmy dwie tabliczki czekolady orzechowej i wyruszylysmy z powrotem do Palm Woods. Ku naszemu zdziwieniu zaraz przy wejsciu czekal na nas usmiechniety Los i kazal nam isc odrazu do pokoju klamiac,ze nie mozemy przejsc kolo basenu,bo "woda sie wylala". Wiedzialysmy,ze on klamie,ale nie robilo nam to roznicy,czy pojdziemy odrazu do pokoju,czy tez nie. Posluchalysmy go i pomaszerowalysmy do pokoju. Tu zas czekal na nas Logan,ktory oznajmil,ze nie mozemy wejsc do ich pokoju,bo Budda Bob cos naprawia. Poszlismy wiec do nas. Przynajmniej tu nikt nam nie mowil,co mamy robic lub gdzie isc. Wlaczylam telewizor.Na MTV mial leciec koncert Avicii. Ogladamy. Nie minelo 15 minut,a i do nas wtargneli.Tym razem byl to Kendall.
-Co ogladacie?
-Koncert-odpowiedziala Katie.
-Dosiade sie-powiedzial i mrugnal do nas.
-Ok-odpowiedzialysmy
Pol godziny pozniej Kendall dostal smsa. Przeczytal i usmiechniety popatrzyl na nas.Powiedzial,ze mamy isc z nim. Po drodze dopadl nas James,ktory zaprowadzil nas do holu pod recepcje. No to ja, zaciekawiona cala ta ''sytuacja'' zapytalam o Jake'a ,bo tylko jego nie widzialam. James zaslonil mi oczy i gdzies zaprowadzil. Chwile pozniej moglam juz je otworzyc .To,co zobaczylam bardzo mnie zdziwilo. Nie wiedzialam ,co tam sie dzialo. ZAPEWNE SIE NIECIERPLIWICIE WIEC JUZ OPOWIADAM.
Droga wokol basenu wyscielona byla platkami bialych i czerwonych róż. Jake szedl w moja strone. Byl usmiechniety,ale i troche zaklopotany.
Bylismy coraz blizej siebie.
Doslownie kilka sekund pozniej dzielilo nas tylko kilka centymetrow.
Jake  chwycil mnie za rece. Patrzylismy sobie prosto w oczy.
To,ze nadal nie wiedzialam,co sie tu dzieje nie zmienialo faktu,ze ta chwila jest tak piekna,ze moglaby trwac wiecznie. Widzialam,ze on chce mi cos powiedziec .
Nagle w tle slychac bylo instrumentalna wersje Worldwide.




Jake zaczal cytowac refren piosenki nadal wlepiajac wzrok w moje piwne oczy. Skonczyl,ale melodia nadal trwala. To co przyjaciel powiedzial pozniej calkowicie odwrocilo moje zycie.
-Nie wiem jak ci to powiedziec i jak na to zareagujesz,ale...
-Ale?-spytalam.
-Kocham cie.
Pocalowal mnie. Bylam w lekkim szoku,ale zarazem cieszylam sie ,ze moje kolejne dwa marzenia sie spelnily.
Calowalismy sie . Pierwszy raz.
Łoo!Ale sie ciesze.
Teraz jestemy juz razem.
Slychac bylo oklaski. Katie i Grace "plakaly " ze szczescia.
-Zostaniesz moja dziewczyna?-zapytal.
-Oczywiscie,ze tak!-odpowiedzialam ucieszona.
Przytulil mnie. To byly najpiekniejsze chwile w moim zyciu.

Poszlismy pozniej na maly spacer.
Rozmawialismy o dzisiejszych wydarzeniach. Wlasnie wtedy zrozumialam,ze Jake jest dla mnie naprawde wazny. Spacerowalismy po plazy trzymajac sie za rece i ogladajac piekny zachod slonca.

Wrocilismy do domu. Bylo pozno,ale chlopaki wzieli jeszcze mojego chlopaka na pogadanke wiec ja spedzilam ten czas z Katie i Grace.
Rozmawialysmy  glownie o Jake'u.


*OCZAMI JAKE'A*

-Dzieki za pomoc. -oswiadczyl Jake-Nie wiem  jak mam sie wam odwdzieczyc.
-Nic nie musisz robic. Jestesmy przyjaciolmi i mamy sobie pomagac. Kiedys my bedziemy problem i wtedy ty mam pomozesz .-odpowiedzial Logan.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Heej!
Mysle,ze wam sie spodobalo. Rozdzial dlugi wiec jest co czytac ^-^

ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA ! ;*

sobota, 8 marca 2014

Rozdział jedenasty

Rozdział jedenasty

-Hej! Co słychać?- pytają mnie.
-Jest ok!- bo jak inaczej mam odpowiedziec.
Ciekawe kogo tak naprawde obchodzi to, jak naprawde sie czuje. Przeciez mogliby o to wlasnie sie spytac, a nie zwykle "co tam". Na pewno chcecie wiedziec, co sie stalo. A mianowicie dzisiaj z samego rana zadzwonila do mnie mama, za co jej w pewnym sensie dziekuje,bo byla juz 9,a na 10 mielismy byc w studio. Jeszcze chyba nie do konca zapamietala, ze miedzy nami jest 7 godzin roznicy. Nasza rozmowa wygladala tak,ze ona mi zarzuca to,ze gdybym ja kochala to bym nie wyjechala dla slawy, a juz zwlaszcza za granice. Pozniej zaczely sie glupie pogadanki,ze i tak nic nie  osigne.Madra  ja powiedzialam jej,ze nie mam czasu na takie rozmowy i ze spiesze sie do studia po czym rozlaczylam sie i wszystko opowiedzialam chlopakom, Jake'owi i Grace. Oni tak jak ja stwierdzili,zeby sie tym nie przejmowac.
Kilka minut pozniej bylismy juz  w studiu. Kelly powiedziala bysmy rozgrzali struny glosowe.Chwile pozniej do studia wtargnal Gustavo.Poprosil,abysmy mu najpierw zaprezentowali naszą piosenke. No to ja na gitarze gralam,ale razem spiewalismy. Producent byl  pod wrazniem naszego dziela. No i nadszedl czas pierwszego nagrania! Najpierw nagralismy podklad,ktory ja gralam,a nastepnie juz spiewalismy. Dowiedzielismy sie,ze juz wieczorem na naszym koncie na YT bedzie mozna odsluchac ta piosenke. Po dwoch godzinach pelni wrazen wrocilismy do Palm Woods. Pani Knight zaprosila nas na obiad, przy ktorym wszystko jej opowiedzielismy. Chlopaki wtracili rowniez,ze pamietaja swoje dziwne,ale zarazem niesamowite poczatki.
 Po obiedzie poszlismy nad basen. Dolaczyly do nas Jo i Camille,ktore wlasnie wrocily z planu filmowego filmu pt. "True Love". Powiedzialy,ze jak bedzie premiera filmu to napewno nas zaprosza , na co chetnie przytaknelismy.Rozmawialismy tak jeszcze chwile i nagle tuz obok nas przeszly 3 ladne dziewczyny, na ktorych widok slinic zaczal sie Carlos.
-Kto to?-zapytal troche oniesmielony Jake.
-To Jenniferki.Piosenkarki,aktorki i tancerki. -powiedzial James.
-Sa takie piekne-dodal z westchnieniem rozmarzony Los.
Jake wodzil wzrokiem za nimi,ale tknelam go w ramie,zeby sie troche opamietal. Kilka minut pozniej  pozegnalismy sie z Jo i Camille i poszlismy do studia ,gdzie czekal na nas Gustavo. Po drodze chlopaki opowiadali nam o Bittersie. Widac,ze sie facetowi w zyciu nie ulozylo.
W sumie to nawet okazalismy mu troche wspolczucia,ale pozniej wszystko znowu   wrocilo do tego, ze jest on egoistyczny.
Pod studiem czekala na nas dluuga czarna limuzyna przy ktorej stal nasz szanowny Gustavo wraz z Kelly.
Uzgodnilismy kilka spraw po czym wsiedlismy wszyscy do pojazdu i wyruszylismy do radia.
Jadac przez zatloczone ulice Los Angeles pytalam chlopakow o kilka istotnych spraw zwiazanych z udzielaniemm wywiadow,na ktore dostalam pomocne odpowiedzi.Gdy dojechalismy pod studio,ochrona zaprowadzila do nas do jednego z pomieszczen nagraniowych. Byla w nim reporterka Jenna Collins,ktora miala przeprowadzic wywiad z BTR. Wysoka,blondwlosa kobieta mile nas przywitala.Wymienila kilka slow z chlopakami i z Gustavo , po czym zapytala kim jestesmy.
-Nazywam sie Victoria,a to moi przyjaciele-Grace i Jake.Jestesmy z Polski.
-A co tu robicie?-lagodnie spytala.
-Zostalismy wylonieni -to znaczy Vicki zostala wyloniona w takim jakby konkursie talentow i tak sie tu znalezlismy.-powiedzial Jake.
-Dzisiaj wieczorem bedzie mozna nas posluchac na You Tubie.-dodala Grace.
-A jak dlugo juz tu jestescie?-zapytala Jenna.
-Kilka dni.-odpowiedzialam.
-I juz nagraliscie pierwszy singiel? Gratulacje!-oznajmila reporterka.
-Dziekujemy-odpowiedzielismy-Bedzie ich wiecej-dodalam z usmiechem.
-Sa na tyle przygotowani,ze zasluzyli na dosc szybki poczatek-powiedzial z duma Gustavo.
-Zycze wam wielu sukcesow i mam nadzieje,ze kiedys to z wami przeprowadze wywiad,a teraz musze isc do studia. Pappa!
-Tez tak mysle-wypowiedziala te slowa Grace.
Kilka minut pozniej miala zaczac sie audycja,ale na chwilke przed rozpoczeciem jej, Jenna wyszla ze studia i zapytala Gustavo o nazwe naszego zespolu, po czym  wrocila na swoje miejsce.
Audycja rozpoczela sie. Mnie,Jake'a,Grace,Gustavo,Kelly i kilku ludzi od puszczania tego programu we wszystkich radiach dzielia tylko szyba od chlopkow,udzielajacych w tym momencie wywiadu. Wszystko dokladnie widzielismy i slyszelismy. Kilka minut pozniej Jenna poprosila o hit,ktory beda promowac. Zapewne w tej chwili sluchajacy uslyszeli Just Getting Started. Chlopaki przez caly czas odpowiadali na zadawane pytania. Nawet jedna fanka miala okazje z nimi porozmawiac,bo wygrala pewien konkurs. Slychac bylo szczescie w jej glosie,a ja od razu przypomnialam sobie, co czulam,gdy po raz pierwszy zobaczylam ich ''na zywo'',a co dopiero,gdy doszlo do mnie,ze bedziemy mieszkac obok siebie. Na koncu audycji Jenna powiedziala cos ,co bardzo nas zadziwilo.Pozegnala widzow i zaprosila sluchaczy na nasze konto YouTube,gdyz wydajemy dzisiaj piosenke.
Po skonczonym wywiadzie podeszlam do reporterki i podziekowalam jej za to,co zrobila. Stwierdzila,ze to drobiazg. Pozegnalismy sie z nia i pojechalismy tym razem juz do naszego studia.
Gdy bylismy na miejscu, Gustavo zaproponowal,abysmy przesluchali ostani raz nasza piosenke,by dodac ja na You Tube. Tak wiec wsluchalismy sie w jej rytm i wyrazilismy zgode na opublikowanie.
Okolo godziny 19.00 wrocilismy do hotelu.Ku naszemu zdziwieniu powitano nas brawami. Wiekszosc osob znajdujacych sie w holu podchodzila do nas i gratulowala swietnej piosenki. Co chwilke ktos inny. Jedynie Bitters byl zdezorientowany i nie wiedzial o co chodzi. Takim sposobem 40 minut szlismy na 3 pietro,ale to nie wazne,bo cieszylismy sie z pierwszych sukcesow,a napewno bedzie ich wiecej. Coz,trzeba sie przyzwyczajac do slawy.
Tym razem to chyba ja zapomnialam o strefie czasowej,bo gdy u nas byla 21.00 zadzwonilam do mamy i obudzilam ja. W skrocie strescilam jej caly dzien i przeprosilam za "przedtem". Wybaczyla mi. Jak zwykle z reszta i wlasnie za to ja kocham! <3
Zanim ja,Grace i Jake sie oporzadzilismy dochodzila 23.00.Zamiast isc spac jeszcze z godzine rozmawialismy. Wspolnie stwierdzilismy,ze byl to nasz najlepszy dzien w zyciu. :))
Dobranoc!
I tak minal nam dzien...
~~`~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
przepraszam za dlugo nieobecnosc. Wiem,ze to sknadal,ale zaczelam calkiem nowe zycie i musialam wszystko poukladac. Wrocilam i bede sie strala aby posty pojawialy sie czesciej :P Juz niebawem bedzie pierwsza rocznica istnienia mojego bloga.Jak ten czas szybko leci hehe
MIŁEGO CZYTANIA! ZACHECAM DO KOMENTOWANIA I POLECANIA MOJE BLOGA NA INNYCH WITRYNACH :D  

papapapp :*

niedziela, 22 września 2013

Rozdział dziesiąty

Rozdział dziesiąty
Nasze mieszkanie w Palm Woods było po prostu super. Gdy wchodzisz ukazuje sie salon,prze ktory na prawo wchodzi sie do kuchni. Na  lewo zas trzy drzwi do pokojow,z ktorych jeden byl moj i Grace,drugi Jake'a,a trzecie drzwi otwieraly taki jakby schowek.Sredniej wielkosci pomieszczenie,w ktorym mozna bylo schowac torby i inne na codzien nie potrzebne rzeczy.
-Ktora godzina?-spytalam troche zaspana.
-Dziewiata.-odpowiedziala Grace patrzac na zegar wiszacy na scianie koloru fioletowego,wpadajacego w ciemny wrzos.
-Wstajemy?-spytalam.
-Ok!
Nim sie zdarlysmy z lozka minelo  z 10 minut.Poszlysmy do kuchni,a chwile pozniej przyszedl do nas Jake.
-Jak sie spalo?-zapytal.
-Dobrze.-odpowiedzialam.
-Ej,to dzisiaj idziemy z nimi zwiedzic LA?-spytala Grace.
-Skoro tak nam powiedzieli to raczej tak.-powiedzialam.
Nagle ktos zaczal pukac.Jake  otworzyl.W drzwiach staneli chlopaki  z BTR.
-Witamy juz naszych Polakow!-powiedzieli.
-Logan,ty tez jestes ,,Polak" w pewnym sensie.-oznajmilam.
-No,mozna tak powiedziec.-odpowiedzial i sie usmiechnal.
-Jak sie wam podoba hollywoodzki poranek?-zapytal Kendall.
-No,nie jest zle-powiedziala Grace.
-Wyspani?-zadal pytanie Carlos.
-Tak!-odpowiedzielismy zgodnym chorem.
-Gotowi na wycieczke po miescie?-spytal James.
-Na to tez jestesmy gotowi!-razem odpowiedzielismy.
Chlopaki zostali u nas.Pomogli w zrobieniu sniadania.Rozmawialismy o reakcji polskich Rushers na BTR.Opowiedzilismy im,ze polscy fani sa niesamowici i czekaja na koncert w Polsce.Oni zas powiedzieli nam,ze z trasą jest tak,ze oni nie maja nic  do gadania w tej sprawie,a bardzo chcieliby odwiedzic niektore panstwa takie jak np. Polska.Niestety.Trasa zajmuja sie Gustavo i Gryffin i to oni o wszystkim decyduja.Razem zjedlismy,a pozniej ubralismy sie i poszlismy po Katie.Razem zwiedzilismy Los Angeles.No,moze nie cale,bo jest ogromne,ale Hollywood Boulvard zaliczylismy.Widzielismy takze slynny napis Hollywood.Strzelilismy kilka fotek.Cala droge rozmawialismy.To o nas,to o nich.W koncu wrocilismy do Palm Woods.Nie bylo nas trzy godziny.Mama Kendalla zaprosila nas do siebie na obiad.Zjedlismy przepyszne spaghetti.Nastepnie wybralismy nad basen.Zadzwonilam do mamy.Miedzy nami jest teraz 5 godzin roznicy.Ciekawa byla,jak sie lecialo,jak tam jest i wogole.Gdy skonczylam z nia gadac,chlopaki opowiedzieli nam,jak wyglada praca w studiu.Bylismy dobrze nastawieni co do tego.Chwile pozniej,jakby na zawolanie zadzwonila Kelly z prosba,abysmy razem  z BTR przyszli do studia.W mgnieniu oka popedzilismy tam.
-Hej Kelly!-powiedzieli chlopaki.
-Czesc! Chodzcie bo,Gustavo was wszystkich wola.-odpowiedziala.
Poszlismy za Kelly.Zobaczylismy Gustavo,usiedlismy.Ten popatrzyl na mnie i po chwili powiedzial:
-Przyjechalasa tu,bo zostalas wyloniona z posrod wielu utalentowanych i nieutalentowanych ludzi,ktorzy chca byc slawni.
-Yyy tak?!-zrobilam WTF na twarzy.
-Na prosbe Gryffina zabralas takze swoich dwoch znajomych.Umieja spiewac?-spytal.
-Tak,nawet w planie mielismy zalozyc zespol.Napisalismy jedna piosenke.
-Jest mozliwosc skonczenia tego,co zaczeliscie.
-Co pan przez to rozumie?
-Po pierwsze-nie pan,jestem Gustavo,a po drugie mozecie stworzyc ten zespol i wydac studyjnie ta piosenke,ktora napisaliscie.Tylko czy sie zgadzacie?
Popatrzylismy na siebie i zgodnym chorem odpowiedzielismy,ze sie zgadzamy.Po Gustavo widac bylo,ze cieszy sie z naszej decyzji.
-Mozecie sie przygotowac i nagrac w studiu ta piosenke.
-Naprawde? Kiedy?-spytala Grace.
-Jutro.-powiedziala Kelly.
-Ok.Mozemy sie przygotowac i sprobujemy.-oznajmil Jake.
-A teraz wy.-powiedzial Gustavo i pokazal na BTR-Jutro po poludniu idziecie na wywiad z Jenna Collins.
-Jutro mamy wywiad w radiu?-spytali.
-Tak i macie wybrac piosenke,ktora chcecie promowac.
-Czyli znow musimy klocic sie z toba i Gryffinem,o to ktora wybierzemy?-powiedzial Kendall.
-I mamy isc z kijami do hokeja do studia?-wtracil Carlos.
-Nie.Tym razem odpuscimy,bo rok temu, wybrane Windows Down,stalo sie hitem.
-Wiec?-spytal James.
-Wiec co wybierzecie tym razem?
Chlopaki chwile sie zastanawiali,a juz po krotkiej naradzie powiedzieli:
-Just Getting Started!
-Ok! To jutro o 15.00 przyjdzcie pod studio i pojedziemy razem.-powiedziala Kelly.
-A my kiedy mamy przyjsc?-spytalam.
-Przyjdzcie o 10.00.Zrobimy sesje nagraniowa.-odpowiedziala Kelly.
-Hej,a moze oni jutro tez pojada z nami do radia? Byloby to dla nich super doswiadczenie.Zobaczyliby,jak to wszystko wyglada.-zaproponowal James.
-Posluchaliby wywiadu na zywo,dowiedzieliby sie troche na temat,jak wyglada taki wywiad.-dodal Logan.
-Jesli tylko chca...-odpowiedzial Gustavo.
-Pewnie,ze chcemy!-razem powiedzielismy.
 Potem pozegnalismy sie i z BTR wrocilismy do hotelu.Byla godzina 18.00.Nagle Kendall i Logan zaczeli sie niezle szczerzyc.Wstali i pobiegli do jakis dwoch dziewczyn.Jedna miala blond,a druga brazowe wlosy.Nawet ladne byly.
-Ej! Kto to jest?-spytal Jamesa Jake.
-Jo i Camille.Dziewczyny Kendalla i Logana.
Tak.To prawda.Byly to ich dziewczyny .Podeszly do nas i sie przedstawily.Blondynka to Jo-dziewczyna Kendalla,a brunetka to Camille-dziewczyna Logana.Chlopaki wytlumaczyli im,dlaczego tu jestesmy.My tylko sarkastycznie  podziekowalismy za opowiedzenie naszej ,,historii''.Dziewczyny rozmawialy z nami.Bardziej sie poznalismy.Potem poszlismy ja kolacje,ale umowilismy sie,ze zaraz wrocimy.
Pol godziny pozniej:
Gdy poszlismy po chlopakow Kendall wpadl na pomysl,abym wziela gitare,on wezmie swoja i razem przecwiczymy moja piosenke na jutro.Zgodzilam sie.Wzielismy gitary,usiedlismy przy takim jakby miejscu na ognisko.Zaczelo robic sie ciemno.Najpierw zagralam ja sama i oczywiscie spiewalismy.(ja Grace i Jake xD).Gdy skonczylismy rozbrzmialy glosne brawa.Podziekowalam za nie i oglosilam,ze jutro nagrywamy ta piosenke.Chlopaki z BTR,Camille,Jo i inni mieszkancy Palm Woods byli nami zachwyceni.Powiedzieli,zebysmy nadal pisali sami piosenki,ktore beda tak fajne jak ta.Pozniej jeszcze chwile-ale juz z Kendallem-cwiczylismy piosenke.Troche pospiewalismy tez BTR. W koncu zrobilo sie calkiem ciemno i wrocilismy do swoich pokoi.Zrobilam herbate.Jeszcze sie napilismy,przebralismy,umylismy i poszlismy spac. W koncu jutro  wielki dzien.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 Hej Hej!!! Tak wiem dawno mnie tu nie bylo,ale wiecie mnie na wakacjach praktycznie w domu nie ma a jak jestem to zmeczona :c . W kazdym razie dzisiaj publikuje nowy rodzial.Plissssska komentujcie,bo nwm czy sie wam podoba czy nie.A tak notabene, na wakacjach zdobylam autograf i kostke do gitary od Kendalla <3. Postaram sie dodawac wiecej i czesciej,jednak niczego nie obiecuje ;d. Jesli bedzie piec komentarzy rozdzial dodam zaraz na drugi dzien. Mam nadzieje,ze moge na was liczyc. Buziaczki :-* Paaa !!!!


sobota, 20 lipca 2013

Rozdzial dziewiąty

 Rozdział dziewiąty
Godzina 19.50-zniecierpliwieni czekamy na koncert.Godzina 19.55-zaczyna sie pieciominutowe odliczanie.Emocje.Niesamowity wrzask fanow.10-9-8-7-6-5-4-3-2-1-0!I nagle po calej hali rozbrzmiewa piosenka,ktora rozpoczyna caly koncert-24/seven.Chlopaki wchodza ma scene.Zaczynaja spiewac i znow wrzask,krzyk.
-WoW!Jest super!-pomyslalam.
Song For You-spiewa BTR.
Pozniej Get Up,Till I Forget  About You i nareszcie Worldwide.Chlopaki beda teraz wybierac Rusherke,ktora znajdzie sie z nimi na scenie.Jedno swiatlo zaczelo ,,latac" po calej hali i zatrzymalo sie na mnie.
-Co sie stalo?-spytalam Katie.
-Bravo!Jestes Worldwide Girl!-powiedziala Katie-jesli swiatlo zatrzymalo sie na tobie,idziesz na scene!
Ja w szoku mowie Grace  i Jake'owi,ze musze isc na scene.
Kilka sekund pozniej bylam juz na scenie.Serdecznie przywitana i wyusciskiwana przez przez chlopakow usiadlam pomiedzy Kendallem a Jamesem.Logan spytal,jak mam na imie.Z usmiechem na twarzy odpowiedzialam:
-Jestem Vicki!
Carlos powiedzial kilka cieplych slow.Chwile pozniej zaczeli spiewac specjalnie dla mnie Worldwide.Gdy skonczyli,jeszcze raz mnie usciskali.Nie potrafilam powiedziec,jak sie wtedy czulam.To bylo takie szczescie.radosc,euforia.Nie do okreslenia!Przyjaciele dzielili radosc razem ze mna. Chlopaki na koncu zaspiewali Big Time i City is Ours.Po koncercie ja,Katie,Grace i Jake pojechalismy autobusem do hotelu.
-No i jak bylo?-spytala mama Kendalla.
-Super!-odpowiedzielismy.Pozniej rozmawialismy z  nia o nas,o Polsce i o tym,jak sie tu znalezlismy.Byla zaciekawiona naszymi opowiadaniami.Minely dwie godziny i nagle do mieszkania 2K weszli chlopaki  z Big Time Rush.Od razu polecieli do do pani Knight(mamy Kendalla).Usciskali ja i Katie.Pozniej wszyscy troche zdziwili sie na moj widok.
-Ty dzisiaj bylas z nami na scenie?-pokazal na mnie James.
-Tak bylam.-odpowiedzialam-Jestem Vicki,a to moi przyjaciele Grace i Jake.
-Czesc.-chlopaki odpowiedzieli nadal troche zdziwieni.
-Jestesmy tu nowi.
-Spoko.To kariera.-powiedzial Logan.
-Tak,kariera.Jestesmy z Polski.Wygralam eliminacje u Gustavo.Naszego menagera.-pokazalam na nas  i BTR.
-Gustavo jest naszym menagerem?-spytal Kendall takze pokazujac na dwa zespoly.
-Tak.Dzieki niej.-powiedzial Jake pokazujac na mnie.
-A czyli ty jestes gwiazda!-spytal Carlos.
-Tak!Dokladniej piosenkarka.
-Super!Ktos nowy, fajny i z tej samej branzy.-powiedzial Carlos.
-Dziekuje!-odpowiedzialam.
-Jeszcze sie nie przedstawilismy...-powiedzial James,ale Grace mu przerwala.
-Hello?! Przeciez fani musza znac swoich idoli!-powiedziala Grace.
Chlopaki zasmiali sie.Pozniej jeszcze chwile rozmawialismy,ale godzina 23.00 sklonila nasza kulture do wyjscia.
-Jestescie spoko!-powiedzial Kendall.
-Dzieki! Wy tez!-powiedzial Jake.
-Moze jutro gdzies razem pojdziemy?-spytal James.
-Pewnie ze tak!-oznajmilam.
-To jutro pojdziemy oprowadzic was po Los Angeles.-powiedziala Katie.
-Ok.-odpowiedzialam-My juz idziemy,ale spotkamy sie jutro.-powiedzialam.
-To paa!-powiedzieli razem z Katie.
-Paa!Dobranoc!-powiedzielismy i wyszlismy.W swoim mieszkaniu szybko poscielilismy lozka i polozylismy sie spac.Ja z mysla:marzenia nareszcie zaczely sie spelniac!Wyjechalam do LA,poznalam Big Time Rush,bylam na ich koncercie,a na dodatek zostalam WWGirl.
-Dobranoc!-powiedzielismy sobie nawzajem i poszlismy spac.
...............................................
No czesc!Wczoraj mieliscie ósmy a dzisiaj dodaje dziewiaty rozdzial.Mialam wolna chwile wiec go napisalam.Comment please. Bye!!!  <3

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział ósmy

Rozdzial ósmy
Godzina 23.00-startujemy.Po calym samolocie rozlegl sie glos pilota,ktory udzielal wskazowek pasazerom.Pozniej stewardessy (nwm jak sie to pisze) chodzily i sprawdzaly bilety itp.Potem juz normalnie lecielismy.Przez cala droge rozmawialismy sobie o tym, co bedziemy tam robic.
-Kto ma nas odebrac z lotniska?-zapytala Grace.
-Prawdopodobnie ma na nas czekac ktos z wytworni-odpowiedzialam.
-Juz nie moge sie doczekac,jak wysiadziemy z samolotu!-powiedziala Grace.
-Nom.Ciekawe jak LA wyglada tak wiesz,jak sama patrzysz.Tyle razy widzialysmy na zdjeciach,a teraz na zywo!
-Ciekawe jak bedzie w hotelu?-zapytal Jake.
I tak rozmawialismy,gdy nagle wszyscy poczulismy male turbolencje.Na szczescie pozniej wszystko wrocilo do normy. Przespalismy sie chwile, a niedlugo po obudzeniu stewardessa powiedziala nam,ze juz bedziemy ladowac.Trzeba bylo zapiac pasy i powoli ,,stawalismy na ziemii".Samolot zatrzymal sie.Przez okienko widzielismy jak podjezdzaja wielkie schody.Chwile pozniej otworzyly sie drzwi i wysiedlismy.Nastepnie skierowalismy sie do autobusu.Ten zawiozl nas na taka hale i tam czekalismy na odbior bagazy.Zabralismy swoje i skierowalismy do wyjscia. Wyszlismy.Byla godzina 14.45. Porozgladalismy sie po lotnisku -niesamowicie ogromne-i nagle z oddali ktos zaczal nam machac.Dostrzeglismy juz znajoma nam twarz. To byla Kelly.Podeszlismy do niej.
-Witajcie w LA!-powiedziala-Jak minal wam lot?
-Jak na nasz pierwszy raz(lot samolotem oczywiscie xD) to nawet nie bylo najgorzej-powiedzialam.
-Tylko takie male turbolencje.-oswiadczyl Jake.
-Czyli ogolnie spoko?
-Tak!-odpowiedzielismy zgodnym chorem.
-Słuchajcie,pojedziemy teraz do hotelu.Zostawicie sobie tam torby i pojedziemy do studia.
-Tak od razu?-spytala Grace.
-Pojedziemy do studia na jakies doslownie pol godziny,bo musicie zalatwic wazne sprawy z Gustavo,a potem znowu wrocicie do hotelu.
-Ok,ale my sie w hotelu sami ...no wiesz... nie odnajdziemy-powiedzialam.
-Tym tez sie zajelismy.Oprowadzi was mlodsza siostra Kendalla,Katie.-powiedziala w drodze na parking Kelly.
-Mlodsza siostra Kendalla?-razem zapytalismy ze zdziwieniem.
-Yyy tak?! To wy sie znacie?
-No ona moze nas nie,ale my ja troche tak.-powiedzialam.
-To dobrze,bo nawet mieszkacie naprzeciwko siebie.
No tu to juz omalo co nie zemdlelismy z wrazenia.@_@.Doszlismyna parking,zaladowallismy walizki do bagaznika i ruszylismy do hotelu.Stalismy 15 minut w korku,ale chwile pozniej bylismy juz w hotelu.Gdy sie zatrzymalismy,zaladowalismy torby na taki wozek i pojechalismy na recepcje.
-Witajcie w Palm Woods!-powiedziala Kelly.
Przez cala droge do recepcji zachwycalismy tym pieknym hotelem.
-Witajcie w Palm Woods.W czym moge pomoc?-spytal niski,gruby facet,ubrany w marynarke z logo hotelu.Najwidoczniej byl z obslugi hotelu.Nazywal sie Bitters.Nie wazne,w kazdym razie byl strasznie gburowaty.
-Chcialam odebrac klucze do pokoju 2K.-powiedziala Kelly.
-Prosze-odpowiedzial Bitters-Palmowego dnia zycze.-powiedzial i niechetnie sie usmiechnal.
Pojechalismy winda na nasze pietro i podeszlsimy pod drzwi.Otworzylismy je i szok.Takiego mieszkania to ja jeszcze nie widzialam.Cudo! Ale o tym pozniej.Szybko odlozylismy walizki i pojechalismy do studia.Znajduje sie ono blisko hotelu.Tam spotkalismy Gustavo i Gryffina.Obgadalismy pare roznych spraw,doslownie blachostek i przy wyjsciu menager zawolal nas na chwile.
-Jak wiecie BTR wraca dzisiaj z trasy i graja ostatni koncert.Poniewaz jestem menagerem waszym i ich na dobry poczatek waszego pobytu w Los Angeles dostaniecie ode mnie bilety na ten koncert.-powiedzial Gustavo.
A my tacy podjarani:
-Wow! Dziekujemy! Ale jak tam dotrzemy?-spytalismy.
-Pojdziecie z Katie.A teraz jedzcie sie przygotowac.
-Do widzenia!
Kelly odwiozla nas do hotelu i zaprowadzila do 2J,mieszkania chlopakow z BTR.Otworzyla nam mama Kendalla.
-Dzien Dobry! Ja do Katie.Przyprowadzilam nowe gwiazdy.-powiedziala Kelly z usmiechem na twarzy patrzac na nas.
-Juz ja wolam.Katie!-odpowiedziala.
-Juz ide!-krzyknela dziewczyna.
Minute pozniej:
-O czesc!Jestem Katie.Mlodsza siostra Kendalla.-przedstawila sie.
-Czesc! Jestem Vicki.To sa moi przyjaciele Grace i Jake.Jestesmy z Polski.
-Tak na poczatek,ile macie lat?
-13!-odpowiedzielismy.
-Nareszcie ktos w moim wieku!
-Zawsze razniej z kims rownym sobie-powiedziala Grace.
Wymienilismy sie usmiechami.Pozniej poszlismy do naszego pokoju.Tak troche rozpakowalismy sie.Przez caly ten czas Katie rozmawiala z nami o Big Time Rush,zyciu codziennym w Palm Woods,Bittersie i o LA.Pozniej poszlismy ,,zwiedzic'' hotel.Nim sie obejrzelismy byla godzina 19.00.Poszlismy sie przygotowac na koncert.Ja i Grace w krotkich spodenkach i topie,a Jake tez w krotkich spodniach i bluzce z krotkim rekawem.Przyszla po nas Katie.Poszlismy do Staples Center.Z niedowierzaniem patrzylismy na rozwrzeszczane fanki.Czekalismy na Meet&Greet.Juz wtedy zdobylismy autografy chlopakow oraz zrobilismy sobie z nimi zdjecia.To co stalo sie pozniej bylo spelnieniem moich marzen...

****************************************************************************************************
Hej!Sory,ze dlugo mnie tu nie bylo.(zepsuty laptop byl :/)Ale juz jestem i daje wam nowy rozdzial.Mam nadzieje ze teraz bede czesciej dodawac rozdzialy.Plisss komentujcie wpisy,bo nie wiem czy sie wam podoba!!! xD 
W dodatku daje wam nowy teledysk Big Time Rush! <3

 

Życzę miłego czytania!!!!!

sobota, 22 czerwca 2013

Rozdzial siódmy

Rozdzial siódmy:
Obudzilam sie o 9.00.Szczerze mowiac myslalam,ze jest troche wczesniej,ale popatrzylam na zegarek i zerwalam sie z lozka na rowne nogi.Zjadlam sniadanie i poszlam do pokoju skonczyc pakowanie,a przy okazji sluchac piosenek z Elevate.O godzinie 13 zakonczylam ,,upychanie calego pokoju do walizki". Poszlam na obiad.Rozmawialam z rodzicami na temat odwiedzin-ze albo ja ich odwiedzam albo oni mnie w LA. Oczywiscie nie obeszlo sie bez pogaduszek na temat mojego zachowania i tego co moge i nie moge.W sensie,ze mam być kulturalna i wogole.Ja im[rodzicom] wyjechalam z tekstem,ze po to sa zasady,aby je lamac.Tu pojawily sie grozby,ze zaraz nie pojade i sie skonczy,ale ja-madra-odrazu powiedzialam,ze juz sie zgodzili i razem podpisalismy kontrakt wiec nie maja innego wyjscia.Rozmawialismy tak jeszcze chwile i zadzwonil do mnie telefon.Na wyswietlaczu pojawilo sie:Dzwoni Grace.Odebralam telefon:
-Hej Vicki! Moglybysmy spotkac sie za pol godziny z parku kolo placu.Wiesz tam gdzie zwykle.Musimy porozmawiac.-powiedziala Grace
-Jasne.Spoko,a cos sie stalo czy...-nie skonczylam.bo przerwala mi Grace
-Nie nic po prostu musisz mnie ogarnac.
-Dobra to bede za pol godziny w parku. Paa!-powiedzialam i sie rozlaczylam.
Powiedzialam rodzicom,ze ide do parku z Grace,bo musimy pogadać.Ubralam się i wyszłam z domu.Po drodze wstapilam do sklepu i kupila zelki.Nasze ulubione.Zawsze jak ja,Grace i Jake gdzies idziemy to je kupujemy.Doszlam na miejsce.Gdzies w oddali ujrzałam przyjaciolke.Troche przygnebiona brnela w moja strone.W końcu spotkalysmy się i idąc alejkami rozmawialysmy:
-Sluchaj,troche się boje.-oznajmila Grace
-Ale czego ty się boisz?
-Tego,ze nie poradzę sobie w większym swiecie
-Hej!Przecierz ja i Jake tez tam będziemy.Na pewno sobie poradzimy,no bo czemu nie?!
-Wiesz,masz racje w końcu będziemy się wspierać nawzajem.Dzieki za rade!
-Spox nie ma za co!
Poszlysmy do domu. Wlaczylam sobie fejsa na komórce bo laptopa już miałam spakowanego.Troche posmialam z koleżanki i dodałam posta o tym,ze za niedługo wyjezdzam.W koncu wybila 16.00.Nudzilo mi sie wiec wzielam gitare i zaczelam grac nasza piosenke i ja spiewac.Wtedy podszedł do mnie tata i powiedział:
-Córciu licze na to ,ze pojadąc tam zrobisz karierę,ale w glebi duszy zostaniesz ta  sama osoba jaka jesteś.Mam nadzieje,ze przez slawe i pieniądze nie zapomnisz o rodzinie.
-Dlaczego miałabym zapomnieć?Przeciez was kocham!
-Zapamietam to sobie!-powiedział z uśmiechem na twarzy mój tata
-Spooko!-wykrzyknelam.
Z nudow wlaczylam telewizor i ogladnelam  Big Time Rush na Nicku.Pomyslam sobie,ze za niedługo być może będę mieć z nimi kontakt na codzien i od razu się usmiechnelam.Pozniej leciały jeszcze inne seriale.Gdy na zegarku wybila 20.00,z niewiadomych przyczyn zaczelam się denerwować,ze nic z tego nie wyjdzie,ale przemyslalam sobie wszystko i się troche uspokoiłam.Poszlam na kolacje.Zjadłam platki. Pozniej wyniosłam walizki do auta,bo była już 21.00 i trzeba było na odprawę na lotnisko jechać.Zadzwonilam do Jake'a i Grace,zebysmy już jechali na lotnisko.Pozegnalam sie sie z siostra i siostrzenica.Oczywiscie nie obeszlo sie bez lez,bo jednak takie dluzsze rozstanie to nie taka latwa sprawa.Ja i moi rodzice wsiedlismy do auta,a ja ostatni raz na dluzszy czas ze lzami w oku popatrzylam na swoj dom.Na drogach nawet nie bylo korkow wiec w 15 minut dojechalismy.Kilka minut pozniej,wypakowalam walizki i znalazlam sie na miejscu.W lotniskowy tlumie wypatrzylam Jake'a.Podeszlam do niego,ja,on i nasi rodzice porozmawialismy,a pozniej stanela przed nami Grace z rodzicami.Wszyscy poszlismy odniesc walizki,a pozniej,bo mielismy jeszcze chwile czasu wybralismy sie na taras widokowy,z ktorego mozna podziwiac przylatujace i odlatujace samoloty.Chwilke tam poczekalismy,a pozniej w lotniskowym kiosku kupilismy jakies gazety,ktore bedziemy czytac w samolocie,gdyby sie nam nudzilo.Godzina 22.50-w koncu nadszedl na nas czas.Poszlismy na odprawe.Jeszcze z wielkim placzem pozegnalismy sie z rodzicami.Trudno bylo sie nam z nimi rozstac.:'(  Ostatnie ich slowa do nas,zapewne na dlugo pozostana nam w pamieci:
-Trzymajcie sie!-powiedzieli nam.
-Wy tez!-odpowiedzielismy i weszlismy za drzwi,za ktorymi odbywaja sie odloty.Tam zalatwilismy co trzeba i usiedlismy na miejscach w takim autobusie,ktory mial nas zawiezc pod samolot.Nasi rodzice czekali na tarasie.Zobaczylismy ich przez szybe busu.Usmiechnelismy sie do nich i pomachalismy im ostatni raz.Godzina 23.00-wysiadamy i kierujemy sie do wejscia do samolotu.Przez wielkie schody dostalismy sie do jego wnetrza.Troche zestresowani zasiedlismy na swoich miejscach.Ja siedzialam kolo Grace,a Jake naprzeciwko nas.Obok niego na szczescie nikt nie siedzial wiec moglismy caly czas swobodnie rozmawiac.
Godzina 23.30-startujemy...
__________________________________________________________________________________________________________
Heej! Sorry,ze tak dlugo czekaliscie na ten rozdzial,ale wiecie-koniec roku szkolnego,a ja na dodatek koncze podstawowke to dodatkowe zamieszanie:-) . Bardzo was prosze-komentujcie,bo ja nwm czy podoba wam sie moja praca czy nie B-)  Licze na was i zycze przyjemnego czytania! A o tym,jak minie lot trojki przyjaciol do LA dowiecie sie juz w nastenym rozdziale. Dobranoc!!!

sobota, 25 maja 2013

Rushers! Mamy Zlot Fanów!!!

Uwaga! 30 czerwca na krakowskim Rynku Głównym odbędzie się ZLOT  FANOW  BIG  TIME  RUSH!!! Jesli tylko mozecie to jedzcie nata ,,impreze'' bo przeciez dla nas Rushers to bardzo wazne wydarzenie! Moze uda nam sie wpasc na jakis szalony pomysl sprowadzenia chlopakow do Polski?
Więcej informacji znajdziecie na stronie na facebooku. Oto link:https://www.facebook.com/events/551035198250827/
Dolaczcie do zainteresowanych tym wydarzeniem! Ja pojade.Juz pytalaam sie mamy,czy mi pozwoli i powiedziala ze TAK!!! Woo Hoo!!!!  Przyjedzcie,a na pewno poznacie nowych Rushers,z ktorymi bedziecie miec swietny kontakt!!!
SERDECZNIE WSZYSTKICH ZAPRASZAM!!!
                     
                                                                                                        Wikaa xD